Bardzo wam wszystkim dziekuję za życzenia. Pozwólcie, że coś wam napisze. Tak naprawde nie szukałam miłości na "mojej stronie", jak ją nazywam. Bardziej zależało mi na tym, by dowiedzieć się na ile, i ilu osobom może spodobać się piećdziesięcioletnia kobieta, potrzebowalam dowartościowania, mimo ze często patrzę w lustro i wiem, że nie jest jeszcze tak źle. Myślę, że to brak pracy spowodował moją melancholię, smutek, brak rozmowy z innymi ludzmi. Ale nigdy o was nie zapomnę, nigdy nie zapomne co dzięki twórcom "mojej strony" zyskalam, a zyskalam bardzo dużo: radość, uśmiech, pogodę ducha, wewnętrzny spokój. Dzieki wam bardziej chcę żyć, pomagać innym, i jeszcze bardziej probować zrozumieć postępowania innych ludzi, bez względu na wiek. Dzięki wam dowiedzialam się, że wszędzie, niezależnie od kraju, kontynentu, byli, są i bedą ci dobrzy ludzie i ci zli. Tak wiem, poźno to odkrylam, ale tak bardzo wierzylam, że "ludzi dobrej woli jest więcej". Zawsze sądziłam, że ci źli mają powody, by takimi być. Nic bardziej błędnego! Ci ludzie chcą być własnie tacy, to jest ich sensem życia. Dziekuje wam raz jeszcze, bo choc strasznie mi przykro, to juz wkrótce odmeldowuje się. Dowiedziałam się tak dużo, że potrzebuję czasu, by to wszystko przeanalizować i niczyja w tym wina, wierzcie mi. Bardzo serdecznie dziękuje wam za to, że dzięki wam znalazłam przyjaciela, z którym spędzilam kilka godzin wieczoru sylwestrowego,(wiem, że nasze spotkania beda kontynuowane). Dziekuje wam rownież za to ze moja zasada-"badz uczciwa,bo warto" przetrwa, choć miałam chwile zwątpienia. Dziekuję wam kochani, prosze bądzcie zawsze, bo jestescie potrzebni, i tym dobrym, i tym zlym.
pa.
PS. Tak bardzo chciałabym przesłać wam przepiękny bukiet róż, ktory dostałam od mojego przyjaciela, bo bardziej niż mnie należy sie on wam. Wysle go z telefonu na moj adres mailowy, i sprobuje wyslac go wam. Jesli nie dam rady, wybaczcie proszę starej, ale mlodej duchem babie-aisza.